Agata Rączka
Lifting rzęs - hit czy brutalny kit
Znasz pewnie chwytliwe hasła, pod tytułem: „jeśli kochasz naturalny wygląd, napewno pokochasz lifting rzęs!”. Dziś omówimy sobie metodę upiększania oprawy oka, która w ostatnim czasie zyskała ogromną popularność - szczególnie ze względu na coraz częstsze alergie na kleje do rzęs, ale o tym w osobnym artykule. Metoda jest szybka i praktycznie bezbolesna, a uzyskane rezultaty potrafią być naprawdę imponujące. Jednak jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach - zastanowimy się więc dzisiaj dlaczego usługa, która nie jest tak naprawdę nowością na rynku przechodzi swój renesans i co stoi za drastycznymi opiniami ze strony osób, które na zabieg się zdecydowały?
TECHNICZNIE RZECZ BIORĄC ...
Zabieg sam w sobie jest często kojarzony z trwałą ondulacją na włosach. Przy pomocy preparatu modyfikującego strukturę mostków dwu-siarczkowych w rzęsach zmieniamy strukturę i kształt włosa. Usługa sama w sobie powinna być dość relaksująca, także ze względu na czas jej wykonania, który uzależniony jest tak naprawdę właśnie od struktury włosa. Jeżeli mamy do czynienia ze zdrowym, silnym włosem o dobrej kondycji - wydłużamy czas obcowania z preparatem i analogicznie się to ma do sytuacji, gdy włos jest osłabiony, cienki czy kruchy.
Trwała do rzęs, czyli matka obecnie znanego nam liftingu, była pierwszym zabiegiem wprowadzonym ok. 12 lat temu na rynek Europejski, jednak szybko stało się jasne, że zarówno produkty, którymi się wtedy posługiwano, jak i wiedza, którą dysponowano, pozostawiały wiele do życzenia. Jednak czy mając większą świadomość na temat struktury włosa i posiadając lepsze narzędzia naprawdę poprawiliśmy standard tej usługi?
CZAS PRZERWAĆ MILCZENIE
Poprawianie fatalnych pomyłek powoli przestaje być zabawne, kiedy czyjś wizerunek zamiast semipermanentnie ulepszony staje się permanentnie pogorszony. Oczywiście mylić się rzecz ludzka, jednak zaufanej buduje się poprzez przyznanie się do błędu w momencie jego popełnienia, a nie wtedy, kiedy zostajemy na nim przyłapani.
Pomijając zdarzenia, na które nigdy nie miałyśmy i nie będziemy mieć wpływu (np.: rzęsy przypalone zapalniczką, podczas odpalania papierosa), często przychodzą do mnie Panie, które żalą się, że po zabiegu liftingu w salonie XYZ ich rzęsy są „spalone”. Czy słusznie?
Czas goni Nas
Jedną z dwóch (moim zdaniem) możliwych przyczyn widocznie „spalonych” rzęs może być profesjonalizm osoby wykonującej usługę. Być może jako stylistki nie ratujemy ludziom życia, ale jesteśmy odpowiedzialne za ich wygląd, zdrowie i dobre samopoczucie. Wszystkie produkty używane w salonie kosmetycznym uznawane są powszechnie za przeznaczone wyłącznie do użytku profesjonalnego i tak też należy się z nimi obchodzić. To sprowadza się do dwóch twierdzeń:
- używa się tylko i wyłącznie sprawdzonych produktów - chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, dlaczego preparaty wnikające w strukturę naszego włosa, ciała czy czegokolwiek innego nie powinny pochodzić z tanich stron wysyłkowych .
- czas nakładania preparatów to nie przerwa kawowa - oczywiście, można sobie pozwolić na łyk napoju w trakcie wykonywania usługi, ale należy pamiętać, że preparaty, których używamy, mają za zadanie rozerwać strukturę włosa. Przetrzymywanie ich nie jest nigdy dobrym pomysłem. Może spowodować rozdwajanie się i puszenie rzęsy na końcówce, które nie będzie od razu widoczne - jako klientka możesz je dostrzec nawet po 2 tygodniach od zabiegu. Przetrzymywanie preparatu nie jest wyłącznie wynikiem zapominalstwa, ale niestety wynika wyłącznie z winy zaniedbania. Gdy źle ocenimy jakość włosa na którym pracujemy, a co za tym idzie przedłużymy czas nałożenia preparatu, otrzymamy efekt jak na zdjęciu poniżej.

Brawo!
Precyzja
Drugim (i prawdopodobnie najczęściej pojawiającym się) powodem efektu „spalonych” rzęs jest nieprawidłowe zabezpieczenie rzęs na wałeczku przy pomocy kleju. Pozycja w jakiej zabezpieczymy rzęsy będzie pozycją wyjściową po utworzeniu nowych wiązań dwu-siarczkowych, a co za tym idzie jeżeli końcówki rzęs będą niedokładnie przyklejone i pozwijane, takie też będą Nasze rzęsy przez najbliższe 6 tygodni po zabiegu ..
Pani, to co robić?
Nic nie robić, nie kombinować. Pamiętajcie, że jeżeli cena usługi w konkretnym salonie drastycznie różni się od średniej ceny na rynku, to nie bądźmy dziećmi - nikt nie dopłaca do biznesu, żeby charytatywnie robić ludziom zabiegi kosmetyczne. Pamiętajmy, że cena zabiegu jest uzależniona w głównej mierze od ceny produktów, które zużywamy.
Zawsze pamiętajmy też o przeczytaniu opinii i obejrzeniu zdjęć. Moim zdaniem najbardziej rzetelne opinie oferuje Booksy, ponieważ aby móc taką opinię napisać, faktycznie musimy w danym miejscu mieć wykonaną usługę i za nią zapłacić.
Było straszno. Jednak nie taki diabeł straszny, jak go malują! Dobrych salonów kosmetycznych i stylistek „z powołania” jest mnóstwo, wystarczy dobrze się przygotować do pierwszej wizyty = sprawdzić ceny w salonie, zdjęcia i opinie klientów o danym miejscu. Lifting rzęs to wspaniały zabieg, dający zarówno klientkom, jak i mi mnóstwo radości. Efekty potrafią być naprawdę zachwycające!
Do zobaczenia w następnym poście!


